Siedział przy barze sącząc piąte już piwo . Rozglądał się po sali szukając wzrokiem Harrego. Niestety chyba po ich kłótni wyszedł .
- Louis zostaw to , chodźmy do domu. Jutro masz koncert jak pokażesz się fankom w takim stanie ? - Eleanor podeszła do swojego " chłopaka " próbując odciągnąć go od alkoholu . Niestety . Ani drgnął .
- Zostaw mnie. Wszyscy mnie zostawcie. Nie potrzebuje ani ciebie , ani nikogo innego ! - odpowiedział zezłoszczony chłopak . Ostrożnie wstał od stolika omijając kompletnie zdezorientowaną Eleanor . Wyszedł z klubu , aby się przewietrzyć . Spojrzał w niebo i wszystko do niego wróciło . Jego kłótnia z Harrym , szarpanina , wyzwiska . Chciał powiedzieć mu prawdę , ale on nie zwracał na niego uwagi . Dla niego istniała tylko Taylor . W końcu nie wytrzymał . Wygarnął mu wszystko , a teraz wcale nie czuł się z tym lepiej .
- Czemu po prostu mu tego nie powiesz ? - z rozmyśleń wyrwał go głos Eleanor . Była jego przyjaciółką , ale nikim więcej . Wszystko co na pozór ich łączyło istniało tylko po to , aby wprowadzić w błąd Harrego .
Życie Louisa było bardzo skomplikowane , ale czego nie robi się dla miłości ?
- Przestań mnie pouczać . To nie jest takie proste . - schował twarz w dłoniach z trudem powstrzymując cisnące się na oczy łzy.
- Ależ tak . Powiedz mu co do niego czujesz , on na pewno to zrozumie . Jesteście przecież najlepszymi przyjaciółmi. - podeszła do niego i wtuliła się w jego umięśnione ciało wdychając woń jego perfum.
- Za dużo namieszałem . On nie będzie chciał mnie znać , zbyt dużo złych rzeczy mu dziś powiedziałem prosto w oczy. Nigdy się tak nie pokłóciliśmy . Boże , co ja mam robić ? - chłopak spojrzał na dziewczynę z załzawionymi oczami . Był załamany .
- Najlepiej będzie jak wrócisz do domu i wszystko sobie poukładasz . Potrzebujesz odpoczynku Louis.
- Nie . - odpowiedział stanowczo i złapał ją za rękę .
- Zawieź mnie do niego . Teraz . - chłopak błagalnie spojrzał na przyjaciółkę .
- Jesteś pijany , co niby mu powiesz ?
- Nigdy więcej nie odważę się tego zrobić , to jedyna okazja ! Proszę zrób to dla mnie ,a o nic nigdy więcej cię nie poproszę ... - chłopak upadł przed dziewczyną , klęknął i płacząc błagał ją o spełnienie prośby .
- Ty naprawdę go kochasz ... - Eleanor ze wzruszeniem otworzyła drzwi do swojego samochodu i usiadła przed kierownicą . Spojrzała na Louisa , który kompletnie przybity wpatrywał się w szybę i spływające po niej strugi powoli spadającego deszczu . Jechali tak w milczeniu co jakiś czas zatrzymując się przed pasami.
Wreszcie dotarli na miejsce . Dziewczyna została w samochodzie i zadeklarowała , że poczeka w nim do końca rozmowy . Louis miał jednak nadzieję , że nie będzie musiał wracać . Podszedł do drzwi i drżącymi rękoma zapukał . Bał się , że nikogo nie zastanie , ale na szczęście po kilkunastu sekundach ujrzał rozczochranego Harrego . Nie był zadowolony z jego wizyty .
- Czego chcesz ? - spytał oschle , nawet na niego nie patrząc .
- Zrozumienia . - wyszeptał ledwo słyszalnym głosem .
- Tutaj na pewno go nie znajdziesz . - syknął starając się zamknąć drzwi , Louis jednak był szybszy .
- Harry porozmawiaj ze mną , błagam cię . Teraz dopiero nabrałem odwagi , żeby powiedzieć ci coś na prawdę ważnego . Wiem , że nie chcesz ze mną rozmawiać , ale spróbuj . To wiele dla mnie znaczy .
- Nie, Louis . Pozwól , że to ja zdecyduje o tym , czy chce z tobą rozmawiać czy nie . - wyjaśnił mu. Nagle z wnętrza pokoju wychyliła się Taylor . Podeszła do drzwi z niepokojem.
- Stało się coś ? - spytała przestraszona .
- Nie . Idź do pokoju , już kończymy . - nakazał jej Harry , jednak Louis nie zamierzał spokojnie patrzeć na tą czynność . Przeszył dziewczynę lodowatym spojrzeniem mówiąc :
- Zabrałaś mi go ! To ze mną miał być , a nie z tobą .Jesteś zwykłą szmatą ! Nienawidzę cię , nienawidzę was obojga! - Louis cały zapłakany wybiegł z domu zostawiając swoich rozmówców kompletnie zdezorientowanych . Biegł prosto przed siebie nie zważając na wołającą go z samochodu Eleanor . Nie widział nic przez zamazane przez łzy oczy , ale wiedział jedno . Nie ma już po co żyć . Nie mógł znieść myśli , że Harry go nie kocha . Przecież ta cała ustawka z Eleanor była dla niego . Po to , żeby czuł się zazdrosny .
Wiedział , że nie jest mu obojętny . Przecież pół roku temu całowali się na imprezie . Co prawda Harry wypierał się tego twierdząc , że był pijany , ale od tamtego czasu Louis nie widział poza nim świata . Nikt oprócz Eleanor nie wiedział , że jest gejem . Wcale się tego nie wstydził , ale po prostu wiedział ile wyzwisk i hejtów się posypie . Nie chciał tego . Chciał tylko być z Harrym . A ponieważ nie mogło się to spełnić poszedł do swojego mieszkania na przedmieściach Londynu , pospiesznie wyjął z szuflady żyletkę i przejechał sobie nią po nadgarstku . Krew wypływała z rany w szybkim tempie , a on płakał i przypominał sobie wszystkie chwile spędzone u boku Harrego. Nie miał siły , aby znosić to znowu. Po prostu nie potrafił na niego patrzeć jednocześnie wiedząc , że nie może go mieć tylko dla siebie . Już wcześniej ledwo to wytrzymywał , a przecież nierealne jest to , aby będąc w tym samym zespole nie spotykali się . Kolejny raz przejechał ostrzem po ręce , krzycząc i płacząc z bólu i cierpienia . Kiedy zaczął powoli osuwać się na podłogę wilgotnymi oczami dostrzegł wbiegającego do mieszkania Harrego . Chłopak podbiegł do Louisa i zaczął ostrożnie go podnosić . Był przestraszony i czuł się bezradny. Kiedy udało mu się posadzić chłopaka na fotelu , spojrzał mu prosto w oczy , nie wierząc , że jego najlepszy przyjaciel był zdolny do próby odebrania sobie życia .
- Harry , nie utrudniaj mi tego. Nie mam już dla kogo żyć , błagam cię zostaw mnie . - wyszeptał . Chwilę potem nieśmiało podniósł dłoń i opuszkami palców zaczął gładzić obiekt swoich westchnień po policzkach.
- Jak mogłeś to zrobić , przecież ja cię potrzebuję ! Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu , kocham cię najbardziej na świecie ! Nie sądziłem , że możesz przeze mnie aż tak cierpieć ... - Harry złapał Louisa za rękę a potem podwinął rękaw jego bluzy i zaczął po kolei całować wszystkie rany , które powstały po zetknięciu z żyletką . Jego usta były całe czerwone od krwi , ale nie przejmował się tym .
- Harry , co ty mówisz ... Oboje wiemy , że mnie nie kochasz i nigdy nie kochałeś . Nie rób tego z litości . Idź , zaopiekuj się Taylor , przeproś ją ode mnie i zostaw mnie tutaj. Tak będzie najlepiej . - odparł wzruszony Lou wpatrując się w Harrego , który zaczął opatrywać rany przyjaciela .
- Nie . Nigdy cię nie zostawię . Taylor to pomysł managera , dobrze o tym wiesz . Jeśli jej płyta dobrze się sprzeda , skończymy z tą całą szopką . Teraz jednak to nie ma znaczenia , muszę się tobą zaopiekować jak najlepiej . Co ci odbiło z tą żyletką ? - chłopak wyjął z kieszeni komórkę chcąc zadzwonić na pogotowie.
- Co ty robisz ? - spytał Lou resztkami sił .
- Kocham Cię . - odpowiedział Harry patrząc na nieprzytomne ciało swojej miłości osuwające się z fotela i lądujące na zakrwawionej podłodze .
- Louis , proszę nie rób mi tego . Nie teraz , gdy cię tak bardzo potrzebuje ! - wykrzyczał przestraszony chłopak próbując podnieść swojego przyjaciela . Wpatrywał się w jego ciało , które leżało bez ruchu obok żyletki .
Zupełnie nie wiedział jak się zachować w tej strasznej sytuacji .
- Jeżeli ty cierpisz , będę cierpiał razem z tobą ... - pomyślał i już miał zamiar się pociąć , kiedy nagle Louis podniósł się i złapał go za rękę .
- Wariacie , żartowałem ! Spokojnie nic mi nie jest . - powiedział stanowczo .
- O mój Boże , nigdy więcej tak nie rób . Przecież myślałem , że ty ...
- Cicho , nic już nie mów - szepnął mu do ucha .
- To co w takim razie mam zrobić ?
- Nic specjalnego . Po prostu wreszcie mnie pocałuj .